Vyhledávání


Kontakt

zakladatel webových stránek v Česku a správce tohoto webu : Marian Mario Artych, DiS.
Adresa pro zasílání poštovní korespondence :
PO BOX 12
666 01 Tišnov, okr. Brno - Venkov
Česká Republika
www.marioartych.com

založení webu : 18.11.2013
počítadlo zobrazeno : 7.4.2014

CZ TEL . : 00420 530 502 481

PL TEL. : 0048 664 500 743

E-mail: marioartych@marioartych.com

VARŠAVA 26.7.2015-polská verze

 
    WARSZAWA 26.07.2015r. - polska wersja - zlot fanów Anny Jantar w dzień jej imienin
 
 
      
   Marian Mario Artych przy grobie Anny Jantar na Wawrzyszewskim cmentarzu w Warszawie w dniu 26.07.2015r.
 
 
 
 
            W niedziele 26. lipca 2015r. minął dokładnie rok, kiedy ja nawiązałem bardzo pozytywny kontakt z członkami fanclubu Anny Jantar w Warszawie, to znaczy z ludzmi z Warszawy i okolicy. I gdzie byłem też w tym roku w marcu. Ten dzień obserwowałem w kalendarzu, że by sobie załatwić wszystko co trzeba i pojechać do Warszawy prosto na ten dzień. W polsce ludzie więcej obchodzą imieniny niż urodziny. I tych imienin jest więcej. Każdy obchodzi w ten dzień, który jest bliżej jego urodzin. Anna miała urodziny 10.06., w tym wyniku ona miała imieniny w dniu 26.07.

 

  Pogoda w tym czasie była w miare. Ani gorąco, ani żimno. Tylko tam było deściwo. Raczej rano. Grożiła burza, ale na szczęcie nie w ten dzień. Był to taki czas kiedy skonczyły się upały i gorąco tropikalne i przy mojim powrocie w dniu 3.08.się znów zaczeło.

 

    W sobote 25.07 jechałem tak jak w marcu luxusowym autokarem firmy Student Agency z Brna do Pragi o godz.12. Zaraz po godz 14,30 przyjechałem na Florenc (dworzec autobusowy w Pradze). Była przechowalnia bagażu, kantor i poleciałem zwiedzać Prage. Ale tylko na troche. Raczej była wizyta tylko zegara astronomicznego (orloj) na Rynku Starego miasta, most Karola i paczenie na rzeke Wełtawa. I osobiste zakupy.

 

     O godz. 20,40 według zamówienia miałem autobus firmy Polskibus.com z Pragi, dworzec Florenc do Warszawy. Jak opisałem już w marcu, na to połączenie musi mieć klient kupiony bilet przez internet z wyprzedzeniem. I to przelewem z konta przez karte do bankomatu i przez internet. To połączenie jedzie z Pragi do Warszawy 10,5 godziny. W Republice Czeskiej nigdzie się już niezatrzymuje. Jedzie w kierunku na Hradec Kralove i przejście graniczne Nachod – Kudowa Zdrój. Autobus zatrzymuje się na chwile na granicy na CPNie i potem jedzie bezpośrednio na Wrocław. Nad ranem zatrzymaliśmy się w Łodzi. Autokar był pełny. Wszystkie bilety zostały one sprzedane. Także ten mój. Cena jest fantastyczna. Za droge z Pragi do Warszawy się płaci tylko ok. 100 zł, tj. ok. 600 – 650 czeskich koron. Kto kupuje z wielkim  wyprzedzeniem , może kupić nawet jeście taniej. Ale w każdym rażie to trzeba zamawiać na polskiej stronie internetowej.

 

   Do Warszawy dotarł autokar rano o godz.7,10 na metro Młociny. W końcu było trzeba jechać metrem M1 do stacji Centrum, kierunek Kabaty. W okolicy jest bezpośrednio dworzec Warszawa centralna dla połączeń dalekobieżnych  i Warszawa Śródmieście na lokalne połączenia. Jest tam też Pałac kultury i nauki. Miałem, tak jak zawsze tradycyjnie, całodobowy bilet na MPK w Warszawie za 15 zł (ok. 100 czeskich koron). Po następnej wizycie przechowalni bagażu znowu filowałem tramwaj nr 7 lub 9 i pojechałem z ulicy Aleje Jerozolimskie w kierunku lotniska Okęncie na południe ulicami Grójecka i Alej Krakowska.

 

    Około godz. 10,45 zapaliłem znicz w mięjscu katastrofy lotniczej z 1980r. Jest to ulica Pawła Lipowczana, dawniej Rozwojowa. Jest to troche tam styłu na odległym mięjscu. Jest tam nowy mur, krzyż i tablica pamiątkowa, itd. Nowe schody.  Na ścianie styłu są narysowane dwa duże portrety – Anna Jantar i Paweł Lipowczan. Autorem jest Grzegorz Staręga.

 

   Paweł Lipowczan był głowny pilot, kapitan radzieckiego samolotu IŁ 62, gdzie zgineło 87 osób, w tym i Anna Jantar w piątek 14.03.1980r. Anna miała ten los, że urodziła się w sobote 10.06.1950r. o godz. 7.30 w Poznaniu i zmarła w piątek 14.03.1980r. w tym feralnym samolocie o godz.11,15 przy samym lądowaniu w Warszawie. Zabrakło jej do lądowania głupich 950 m i 26 s. Gdyby wtedy Paweł Lipowczan nieskręcił wolant wprawo, samolot by spad na budynek zakładu poprawczego i by więcej ludzi pozabijał. Kiedy Anna miała pogrzeb we wtorek 25.03.1980r., płakała wtedy prawie cała Polska i w Warszawie był taki tłum ludzi, że wchodziły po drabinie na drzewo, by im było lepjej widać do dali.

Jest w kśiążce pewne zdjęcie z tego czasu (strona 362, kśiążka od Marcina Wilka z 2015r.)

 

   Po godz. 11. miałem znowu co robić. Jechałem tramwajem z powrotem do centrum. Z centrum jechałem dalej na północ i północny zachód. Chodzi tam tramwaj nr. 33 i końcowy przystanek ma znowu Metro Młociny. Jest w tym kierunku tam pochowana Anna Jantar. Jest to chyba 17 przystanków tym tramwajem na ten cmentarz w ulicy Wółczyńska.

 

   Grób Anny Jantar się niedało nie znaleść. Ja dotarłem tam o godz. 12,10 i już tam było pare osób. Także Przemek Sobolewski , organizator działania (na zdjęciu wprawo). Każdy z nas tam dał jakieś kwiaty lub znicze. Grób był czysty, posprzątany. Robili się zdjęcia. Była mowa o powiązaniach w Czechach i w Polsce.

 

 

    Na godz.13 nas zabrała samochodem Dagmara na ulice Janusza Kasprowicza 63. Całkem zrobiła dwa kursy. Jest tam kawiarnia Stacja Bielany. Spotkanie było w tej samej kawiarni jak w dniu 14.03. Naprzykład tam był jeden człowiek z Kraśnika. Był tam po raz pierwszy. Była tam znowu bardzo dobra atmosfera. Ludzie z fanclubu, te co nie byli obecni w marcu. I odwrotnie.  Grała tam moja płyta CD Anna Jantar NIEZAPOMNIANE PRZEBOJE.

  Piosenki > Jasne jak słońce, tylko mnie poproś do tańca, mój świat – zawsze ten sam, niewierz mi, nieufaj mi, tyle słońca w samym mieście, za nami barwy lata, rosyjskie pierniki, jak w taki dzień deszczowy, ktoś między nami – duet ze Zbygniewem Hołdysem, moje jedyne marzenie, ja niemogłam mieć serc dwóch

 

I INNE PIOSENKI

 

www.stacjabielany.pl

 

   Była tam atmosfera niezapomiana. Siedziało się tam bardzo dobrze. Niektórzy, jak ja, tam siedzieli do godz. 17,00. Niechciało się nam z tej kawiarni odejść.

 

   Była mowa o różnych rzeczach, naprzykład dlaczego dopiero po 30 latach w Warszawie się zaczeło coś robić jak pamiątka w miejscu, gdzie spad ten samolot. Teraz jest to jako mięjsce pamiątki. Wcześniej tam były tylko krzaki i śmiecie. Nie jest do zrozumienia, dlaczego niektórzy ludzie robią na takim mięjscu, gdzie zgineła Anna Jantar, takie rzeczy, które zdecydowanie nie powinni. Ognisko, kiełbaski, łapanie ryb na wędke, itd.  Była mowa o tym, że powinna być tablica pamięci na bloku Reymonta 21, że tam mieszkała Anna Jantar. Teraz można zobaczyć taką tablice dzięki pani Berenice Wyrobek i poetce Mariole Pryzwan na ul. Słowackiego 27/33. Jest ona tam od dnia rocznicy urodzin Anny Jantar, od dnia 10. czerwca 2015r. W domu na Słowackiego żyło małrzeństwo Anna Jantar i Jarosław Kukulski w latach 1973 – 1975.

 

www.zoliborz.org.pl/kultura/aktualnosci-kulturalne/1755-odsloniecie-tablicy-anny-jantar-i-jaroslawa-kukulskiego/1755-odsloniecie-tablicy-anny-jantar-i-jaroslawa-kukulskiego.html

 

   notatka do zdjęcia > Wlewo jest poetka Mariola Pryzwan, autor kśiążek Słońca jakby mniej (1994r.), Bursztynowa dziewczyna (2014r.)

 

  Jest więcej niż bardzo fajne, że w Warszawie już w drugim pokoleniu jest fanclub Anny Jantar, gdzie się spotykają przyjemni ludzie i sympatycy.  I człowiek stąd odchodzi i chce tutaj cały czas wracać.

 

  O godz. 17,30 byłem zobaczyć tą tablice pamięci na ul. Słowackiego. Weszłem do metra Stacja Bielany i pojechałem do stacji Metro Marymont. I to już jest prawie niedaleko.

 

   W centrum Warszawy przy ulicy Marszałkowska w sklepie Empik kupiłem nową kśiążke o Annie Jantar. Nazwa jest Tyle słońca, autorem jest Marcin Wilk. Wydawnictwo się nazywa Znak.  Premiera tej kśiążki była dnia 11. czerwca w Pałacu kultury i nauki o godz.19. Była tam też dcórka Anny Jantar Natalia Kukulska. Natalia mówi styłu na okładce, że ta kśiążka jest dla niej szczególnie ważna. Jest jak film, który pokazuje prawdziwe życie jej mamy i wszystkie jego barwy. Życie, do którego chce się wracać i celebrować każdą jego cząstke. Może dlatego, że było tak krótkie.  Innaczej Marcin Wilk jest dziennikarz i publicysta. Ta kśiążka pisze też historie z życia rodziców Anny Jantar – Halina Surmacewicz, mężatka Szmeterling (urodzona w 1924r.) i Józef Szmeterling (1925 – pewny artykuł podaje, że żył do 2000r.).

 

      O godz. 19,50 pojechałem furgonetką firmy Werspol z Warszawy do Siedlec do krewnych. Jest to samochód pasażerski, jest taniej niż pociąg Koleji Mazowieckiej. Byłem tam aż do niedzieli 2.08. Jeście się załapałęm na mięjscowy obyczaj katolików, kiedy szła pielgrzymka z Siedlec do Częstochowy na Jasną Góre.  Odprowadziłem tą pielgrzymkie.

 

   W dniu 3.08. wróciłem do Republiky Czeskiej tą samą drogą i byłem także w Pradze.

 

 

  Dziękuje wszystkim za dobrą atmosfere w Polsce. Dziękuje wszystkim dostawcom transportu za ich usługi. Dziękuje rodzinie w Siedlcach za wsparcie mojej akcji. Dziękuje fanclubu za ładne zorganizowanie tych spraw.

  

   Anna Jantar platonicznie cały czas żyje. Minimalnie, jeżeli żyje jej fanclub w Warszawie.

FOTOGALERIE VARŠAVA 26.7.2015

 

©Marian Mario Artych, DiS. – własny tekst

Website

Brno – Královo Pole, 8.08.2015r.

 

www.studentagency.cz

www.polskibus.com

www.werspol.pl